sobota, 4 lipca 2015

Nauka samodzielnego zasypiania.

  Długo myślałam   na tym jak nauczyć moją małą samodzielnego zasypiania. Zosia zasypiała tylko na cycu. Na początku było to przyjemne, szybko zamykala oczka przy karmieniu. Z wiekiem zaczęło jej wszystko przeszkadzać w zasnieciu: telewizor, światło, szepty i wszystkie hałasy dochodzące z innych pomieszczeń co odbijalo się na moich stosunkach z partnerem. Byłam niewyspana, zmęczona i wszystko mnie drażnilo. Póki córka była mała wiedziałam, że i tak musze ją nakarmic przed snem, czy drzemka.
  Z wiekiem nie potrzebowała juz tak częstych karmien, no ale jak ją wyciszyć i uśpić bez cyca?! Na dodatek wizja wieczoru i nocy spędzała mi sen z powiek. Najpierw nakarmic, potem uśpić. Czasami mała wisiała na cycu nawet 2godziny, a ja siedziałam na łóżku zgarbiona, a pod koniec leżałam. Nawet do drzemki potrzebowała być przy piersi, a zamiast jeść rzadziej, to jadła częściej bo były dodatkowe 3 karmienia w ciągu dnia. Prawdziwa udręka.
  Żeby tego było mało to w czasie pobytu u rodziców zaczęła spać ze mną w łóżku. Zmiana otoczenia i klimatu sprawiło, że w nocy budziła się co 2 godziny, a miała już 4 miesiące.
  Po przyjeździe z Polski nie mogłysmy dojść do ładu, wszystko było rozregulowane, drzemki, karmienia, miejsce snu itp. Nie wiedziałam co zrobić, a za kilka tygodni miałam wrócić do pracy na weekendy i Zosia miała zostawać z tatą. To wszystko zmusilo mnie do działania.
  A więc przez pierwszy tydzień obserwowałam małą i zapisywalam co robi i o której godzinie. W trakcie tego tygodnia wprowadzalam jej stałe pokarmy i próbowałam odstawić ją do swojego łóżeczka po nocnym karmieniu. Moja mała wydumała sobie, że godzina 5 nad ranem to świetny czas na zabawę i rozmowy. Kilka razy zostawiłam ją samą sobie w łóżku(brzegi łóżka oczywiście były zabezpieczone) i poszłam spać, kiedy się obudziłam po godzinie Zosia spala, więc skoro potrafi sama zasnąć to i w swoim łóżeczku tez powinna. I tak też było, zaraz po karmieniu odstawiłam rozgadana do łóżeczka, a po pół godz sama zasnęła. Nie obyło się bez marudzenia ale dałam jej rękę, poszyszalam i śpi. W szoku byłam ze to było takie łatwe, a ja przez 5 miesięcy tulilam, bujalam i cyca dawałam.
  Kiedy już miałam jej plan dnia i wiedziałam, kiedy mała mniej, więcej ma drzemki zabrałam się do usypiania bez cyca. Po karmieniu kladlam Zosie na łóżku, ja obok niej i udawalam, że śpię. Trochę marudzila, trochę gadala sobie, zaczepiala mnie i po pół godz wtulila się w swój kocyk i we mnie i zasnela. Następnego dnia zasypiala 15 minut. Gorzej jednak było ze snem w poludnie. Zaczęłam karmić córe kaszka tylko, wiec nie miała jak się wyciszyć. Do tej pory czasami bujam parę minut do zasniecia jak śpi w salonie, a jeśli idziemy do pokoju w to w ten sam sposób co rano. Co chodzi o następną drzemkę to usypia mi na spacerze bez problemu.
  Nadszedł czas na usypianie nocne. Kilka razy już próbowałam położyć ją bez cyca ale za każdym razem kończyło się płaczem i cycem. A jak się okazało,ze to wcale nie było takie trudne. Pierwsze dwa dni marudzila bo nie wiedziała o co chodzi, a potem wszystko uregulowalo się.
  Nauka samodzielnego zasypiania wymaga czasu, konsekwencji i konkretnego planu dnia dziecka (chociaż w naszym przypadku nauczylysmy sie tego w 5 dni). Juz kiedyś próbowałam tego dokonać ale nie byłam konsekwentna i poległam. Zawsze brałam do cyca przy marudzeniu, albo bujalam. Teraz mam więcej czasu dla siebie, a z 8 karmien, a czasami i więcej zeszlysmy na 4 i juz niedługo wyeliminujemy jeszcze jedno.
  Przypomniał mi się jeszcze jeden problem jaki miałyśmy przy zasypianiu na piersi. Zosia miała drzemki pół godzinne, a wieczorem  po usnieciu budziła się kilka razy z płaczem w ciągu godziny i za każdym razem musiałam zajść, podać cyca, parę razy pociumkala i zasnela, a odkąd zmienilysmy sposób zasypiania moja córa juz nie budzi się z płaczem, sama zasypia po przebudzeniu się, drzemke pierwsza ma 2 godzinki, a dwie kolejne jak ją nic nie obudzi to godzinę.
  W przyszłym tygodniu będziemy sie uczyć zasypiać tylko w swoim lozeczku :-)
  Obecnie nie mam sprawnego komputera i bloga pisze na telefonie, także przepraszam za błędy i wygląd.
 
  Jeśli macie jakieś pytania śmiało piszcie, postaram się odpowiedzieć na nie. A jeśli tez macie problem z usypianiem waszych pociech i nie dajecie sobie rady to gorąco polecam Panią DobraNocke. Może ona wam odpłatnie pomóc, doradzić, odpowiedzieć na pytania, a nawet odwiedzić. Praca z nią trwa od 5 dni do 2 tygodni i nie spotkałam się jeszcze z negatywym komentarzem na jej temat. Kiedyś podpytalam się jej to i owo i była bardzo pomocna, a ceny też nie są jakieś kosmiczne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz